Ostatnio wpadła mi w ręce dość opasła (470 stron) książka niejakiego Tomka Tryzny, pt. "Panna Nikt". Tytuł nie był mi obcy - miałam okazję oglądać fragmenty filmu, który powstał na podstawie powieści. Ale te kilka scen niespecjalnie mnie przekonały. Dlatego i książka jakby mnie parzyła. Dałam jej jednak szansę (jak na krytyka przystało). Tym bardziej, że... to dzieło zostało wysoko ocenione przez samego Czesława Miłosza. Otworzyłam, zaczęłam czytać...
Zaczęło się ciepłymi kluchami - dziewczynka o imieniu Marysia, pomagająca swojej mamie w, tak to nazwijmy, pracach polowych. "Jest wiosna. Cały dzień słoneczko ślicznie pali". Gdzieś w tle młodsze rodzeństwo: bliźniaczki - Zosia i Krysia, Tadziu - rozrabiaka i Zenuś - niewidomy niemowlak. Rodzina dostaje nowe mieszkanie w Wałbrzychu, na osiedlu Piaskowa Wola. Ma być ono biletem do lepszego życia, do komfortu, którego brakuje na wsi.

Czy tak brzmi dobry wstęp? No, mnie osobiście nie przekonał. Przeczuwałam, co wydarzy się dalej - Marysia pójdzie do nowej szkoły w Wałbrzychu, będzie się tam czuła samotna, nie znajdzie przyjaciół i przeżyje swój osobisty kryzys, będący tragedią, gdy ma się -naście lat. Ale co mi tam - po 35 stronach dałam "Pannie Nikt" kolejną szansę. I nie żałuję...
Marysia szybko jednak znajduje przyjaciółkę - Kasię. Dziewczyna, która staje się dla bohaterki jak siostra, to indywidualność w całej swej okazałości - nosi cygański strój, do szkoły przychodzi tylko wówczas, gdy ma na to ochotę, komponuje własne, niebanalne utwory. Swą osobowością porywa Marysię i zabiera do krainy hipnotyzującej muzyki, z dala od rodziny i szarej, szkolnej codzienności.
Później pojawia się Ewa - dziewczyna z tej samej klasy. Jeździ na motorze, ma czarującą urodę, bogatych, wyluzowanych rodziców i prowadzi życie bez zobowiązań. Gdy tylko dochodzi do "kryzysu" w przyjaźni Marysi i Kasi, Ewa natychmiast pojawia się obok pierwszej z nich. Pokazuje jej świat make upu, uwodzenia mężczyzn, drogich ubrań i bezwzględnego podążania drogą młodzieńczych szaleństw. Zafascynowana nową przyjaciółką Marysia, warstwą makijażu zabija prostą dziewczynę ze wsi, niegdyś szanującą swoich rodziców i mającą plan na życie. Pozwala sobie na coraz więcej, nie dostrzegając, gdy traci własne ja.
W pewnym momencie znów pojawia się Kasia. Marysi wydaje się, że mając przy sobie dwie kochające "siostry" będzie mogła wybrać jedną z nich, niczym czekoladę ze sklepowej półki. Ma nadzieję, że w końcu odnajdzie swoje jestestwo, złoty środek. Jednakże dwie najbliższe jej osoby okazują się być kimś zupełnie innym i doprowadzają Marysię do zguby...
Każdy kolejny rozdział przynosi szereg niespodziewanych zwrotów wydarzeń. W tym kwintesencja, że akcja wcale nie jest wartka - wręcz przeciwnie. A mimo tego pan Tryzna zdołał w wolnym tempie przeprowadzić czytelnika przez drogę niespodzianek.
Do zalet zaliczam również język - prosty, jak na prostą dziewczynę ze wsi przystało. Jednocześnie w momentach, w których poznajemy Marysię jako marzycielkę, da się zauważyć różnicę w narracji. Interpretuję to jako niebezpośrednie pokazanie kołowrotka, jakim jest umysł nastolatki - najpierw normalna dziewczyna, później wrażliwa artystka, i tak na zmianę. Za to duży plus!
Jest tylko jeden problem z tą książką... Skończyłam czytać i... nie wiedziałam, co się dzieje i co to miało być. Jak hipnoza, jak silne uderzenie w głowę, no nie wiem, jak to określić. Ta powieść zwyczajnie - jak to ujmuję - zeżarła mi mózg. Nie wiedziałam, co o niej powiedzieć, jak ją ocenić. Dlatego wstrzymałam się z recenzją w nadziei, że po paru dniach przemyśleń jakoś to ogarnę. Ale średnio w tej kwestii. Nadal ciężko mi powiedzieć, dla kogo książka została napisana. Dla nastolatków, jako przestroga przed fałszywymi przyjaciółmi? No... trochę tak. Z tym że - powiem tak szczerze - nie wydaje mi się, żeby przeciętna rówieśniczka głównej bohaterki przebrnęła przez powieść i idealnie zrozumiała intencje autora. W takim razie być może "Panna Nikt" to trochę taka przestroga dla rodziców, by więcej uwagi poświęcali swym dorastającym dzieciom? W pewnym stopniu może i tak. I wreszcie trzecia z moich koncepcji - to po prostu wędrówka przez meandry ludzkiej psychiki dla każdego, kto potrzebuje literackiego uderzenia w głowę i zmuszenia się do przemyślenia paru spraw. A że bohaterką jest nastolatka, to właśnie jest idealny pryzmat, by spojrzeć odpowiednio na pewne rzeczy.