Ponieważ obiecałam paru osobom, zamieszczam swój esej, pt. "Szekspir w popkulturze", który... został nagrodzony pierwszym miejscem w konkursie organizowanym przez WSBiP oraz OTN, podczas II Ostrowieckich Spotkań Szekspirowskich. Jestem tym mile zaskoczona. Tym bardziej, że sama nie byłam szalenie zadowolona z tej pracy, bo mocno ograniczała mnie dozwolona ilość znaków (8000, o ile dobrze pamiętam). Tak czy siak, jest to dla mnie sukces. Wreszcie ogłoszono jakiś konkurs idealny dla mnie, w którym miałam pole do popisu. :D
Poza tym, Spotkania Szekspirowskie to fajna sprawa. Trzeba młodzież uświadamiać, że autor "Romea i Julii" nie powinien być przez nas postrzegany jako szesnastowieczny nudziarz i upierdliwiec, przez którego musimy męczyć się z beznadziejnymi lekturami. I trzeba też uświadamiać, że wszyscy młodzi anty-fani pisarza ze Stratford to w gruncie rzeczy hipokryci, bo są fanami współczesnych popkulturowych dzieł inspirowanych twórczością faceta w rajtuzach. Nie można nie kochać Szekspira, kochając "Króla Lwa" czy "Salę Samobójców". Nie trzeba katować swoich szarych komórek, próbując odkryć sens któregoś z szekspirowskich dramatów. Szekspir jest wszędzie, wystarczy się rozejrzeć. I to właśnie chciałam udowodnić...
"Czymże jest nazwa? To, co
zowiem różą,
Pod inną nazwą równie by pachniało."1
William
Szekspir
Angielski
dramatopisarz, William Szekspir, zyskał uznanie na całym świecie. Jest prawdopodobnie
najczęściej cytowanym artystą, nie tylko w krajach anglojęzycznych. Często nie
zdajemy sobie sprawy, że to autor wielu powszechnie używanych przez nas
powiedzeń. Jego sztuki od dawna inspirują innych twórców. Na przełomie
ostatnich lat kultura masowa wiele razy sięgała do szekspirowskich dzieł. Ich
ponadczasowość sprawia, że popkultura serwuje nam najróżniejsze formy interpretacji
twórczości pisarza.
Kino od początków swego
istnienia odwoływało się do Szekspira.
Pierwsza adaptacja jego dzieła – Król Jan
– została zrealizowana w 1899 roku przez Brytyjczyków i trwała 3 minuty. Do
dziś powstało ponad 400 pełnometrażowych filmów, opartych na utworach pisarza
ze Stratford. Najchętniej filmowcy sięgają po Romea i Julię (38 ekranizacji).
Można polemizować,
która z reżyserskich wizji Szekspira jest najciekawsza. To już osobista kwestia
każdego odbiorcy. Miłośnikom filmu akcji z pewnością przypadnie do gustu wersja
Romea i Julii wyreżyserowana przez B.
Luhrmann`a. Rzecz dzieje się w Verona Beach, gdzie rządzą dwie skłócone rodziny
i związane z nimi gangi. Mimo iż akcja została przeniesiona do współczesności,
między bohaterami toczą się oryginalne dialogi pochodzące z dramatu.
Podobny
pomysł wykorzystał Andrzej Bartkowiak w filmie, pt. Romeo musi umrzeć. Jest to historia dwóch żyjących w konflikcie
rodzin. Azjatycka i afro-amerykańska
mafia: obie dążą do przejęcia władzy na ulicach Oakland. Współczesne Los
Angeles zdecydowanie odbiega od wyobrażeń o szesnastowiecznej Weronie, a walki
kung-fu i strzelaniny nie przypominają pojedynków na szpady. Mimo to
szekspirowski wątek jest wyraźnie zaznaczony i nie trzeba dogłębnie badać
tragedii, by znaleźć ją w filmie.
Bartkowiak powiedział,
że Romeo musi umrzeć. Kelly Asbury w
filmie Gnomeo i Julia zdecydowanie
zaprzeczył. Parę zakochanych przedstawicieli dwóch zwaśnionych rodów reżyser
osadził w animowanych ogrodach i uczynił ją porcelanowymi krasnalami. W ten
sposób tragedia nabrała pastelowych barw i stała się bajką z morałem. Podczas
gdy najsłynniejsze dzieło Szekspira wyciska czytelnikom łzy wzruszenia, Gnomeo i Julia sprawia, że płaczemy ze
śmiechu. Starsi wzdychają nad tragicznym zakończeniem zakazanej miłości,
najmłodsi zaś, dzięki historii z happy endem dowiadują się, że prawdziwe
uczucie jest w stanie pokonać każdą barierę.
Wydawałoby
się, że filmowcy posiłkują się jedynie historią Romea i Julii. Tymczasem Jan
Komasa w 2011 roku wplątał w swoje dzieło obrazujące problemy młodych ludzi postać
szekspirowskiego Hamleta. Sala samobójców
to historia 18-letniego Dominika, który zostaje upokorzony na Facebooku przez
swoich znajomych. Wtedy zaczepia go w sieci tajemnicza dziewczyna. Wprowadza chłopaka
do swojego wirtualnego świata Awatarów, z którego nie ma powrotu do normalnego
życia. Ile Hamleta jest w filmowym bohaterze?
Obaj
dążyli do prawdy – Hamlet chciał zdemaskować hipokryzję stryja i go ukarać,
Dominik zaś pragnął zrozumienia siebie samego, później, pod wpływem poznanej w
sieci Sylwii, również zemsty na rówieśnikach, którzy byli jego psychicznymi
oprawcami. Obaj w imię prawdy wyrzekają się swego statecznego życia oraz dobrej
pozycji społecznej, pędzą drogą szaleństwa, która okazuje się być ślepą
uliczką, prowadzącą do śmierci. Łączą ich także problemy w relacjach matka-syn.
Niejednokrotnie też pojawiają się w Sali
samobójców bezpośrednie nawiązania do dramatu (np. w jednej z pierwszych
scen Dominik, jadąc do szkoły, czyta Hamleta,
a podczas studniówki dyrektor wtrąca do swego przemówienia kwestię Poloniusa).
Tak
jak animowaną wersją Romea i Julii
jest Gnomeo i Julia, tak Król Lew jest skierowaną do najmłodszych
wersją Hamleta. Zamiast duńskiego
księcia, główną postacią jest lew o imieniu Simba – syn Mufasy, władcy
afrykańskich równin. Rolę stryja-mordercy pełni lew Skaza. Przygody
kreskówkowych zwierząt są bardzo podobne do wydarzeń ukazanych w Hamlecie. Jak widać, nawet w jednym z
najpopularniejszych hitów Disneya żyje Szekspir.
Mówi się, że w
Internecie jest wszystko. Nie ma więc żadnego problemu, gdy w zakładce Grafika w Google wpiszemy Romeo i Julia
Besty, Hamlet Demotywatory, itp.
Przed naszymi oczami pojawią się dziesiątki dzieł internautów.
Najwięcej
aluzji jest oczywiście do Romea i Julii. Wiele z nich to wyraz buntu stroniących od
książek uczniów, którzy zostali „zmuszeni” do sięgnięcia po dzieło Szekspira
przez nauczycieli języka polskiego.2 Demotywatory
stały się głosem młodych Polaków, również w dziedzinie literatury (niekoniecznie
pochlebnym głosem). Nic dziwnego, że „oberwało się” też Szekspirowi. Nie
znajdziemy wielu romantyków wzdychających nad losami Romea i Julii, wśród nastolatków
spędzających całe godziny przed komputerami. Znajdziemy natomiast niejednego
buntownika, który zechce powiedzieć całemu światu, co sądzi o lekturze.
Internauci
chętnie nawiązują do słynnych słów pochodzących z Hamleta: „Być albo nie być – oto jest pytanie”. Często są to memy
pół żartem-pół serio.3 Są jednak i takie, które nie mają żadnych
podtekstów. Oczywiście jest ich zdecydowanie mniej, ale świadczą o tym, że mimo
wszystko i przeciętnego Kowalskiego Szekspir może inspirować 4.
O
wiele trudniej znaleźć w Internecie nawiązania do Makbeta, Snu nocy letniej
i innych, mniej znanych sztuk Szekspira.
Pisarz
ze Stratford ma swoje miejsce także w świecie muzyki. Niejednokrotnie pojawia
się w baletach i operach. W przeciwieństwie do filmu czy memów, tutaj twórcy
chętniej sięgają po mniej znane dzieła, np. Cole Porter wykorzystał Poskromienie złośnicy do napisania
musicalu Pocałuj mnie, Kasiu. Takich
przykładów można wymienić bardzo wiele.
Warto wspomnieć też o
udziale poety w muzyce komercyjnej. Love
Story to utwór amerykańskiej piosenkarki i autorki tekstów Taylor Swift. Wciela
się ona w Julię, tęskniącą za Romeem. „Cukierkowy” klimat piosenki przedstawia
miłość między bohaterami w iście romantycznym świetle. Tragizm został
zastąpiony tęsknotą i namiętnością.
Chyba najbardziej
pretensjonalną muzyczną interpretacją najsłynniejszego dramatopisarza są rapowe
klipy, które można znaleźć na YouTube. Oczywiście żaden z ich autorów nie był
na tyle wytrwały, by wyrapować jednym tchem całego Makbeta. Są to raczej luźne rymowanki pół żartem-pół serio. Pojawiają
się w nich oryginalne kwestie z dzieł Szekspira.
Ale to nie wszystko! Artysta
znalazł się również w… komiksie. Kill
Shakespeare to limitowana seria, której autorami są Anthony Del Col i Conor
McCreery. Receptura tej historii to postacie z kilku szekspirowskich dzieł
(pojawiają się m.in. Hamlet, Romeo, Julia, Otello, król Ryszard III) wrzucone
do jednego, rysunkowego świata.
Można bez końca
wymieniać przykłady obecności Williama Szekspira w kulturze popularnej; cytując
nazwę pewnego bloga – „Szekspir trzęsie światem”. To, co pisarz ze Stratford
stworzył w swojej wyobraźni i uwolnił w postaci wersów, stało się ważną cząstką
świata współczesnego. Nie ma też przeszkody w tym, że człowiek XXI wieku
przeważnie ma problemy z „przetrawieniem” języka tamtej epoki. Nie ma, ponieważ
to, o czym pisał artysta, jest nieśmiertelne – prawdy zawarte w jego dziełach
można przetwarzać na miliony sposobów i jedyne, co nas w tym ogranicza, to
wyobraźnia. Szekspir może być raperem, Romeo i Julia krasnalami ogrodowymi, a
Hamlet zbuntowanym nastolatkiem „Emo” lub lwem – i nie obedrze to utworów
dramatopisarza z ich wartości.